Ależ wczoraj był piękny i słoneczny dzień. Zaczął się już dobrze ( małe sprostowanie do poprzedniego posta: chlebki piekłam wczoraj a nie we wtorek, nie wiem co mi się pokićkało :) ) a potem było jeszcze przyjemniej. Wybrałam się z koleżanką Izą, która tak jak ja przeniosła się z Wrocławia i od niedawna mieszka w Bergen ( Iza prowadzi swojego bloga By Izis ) na rekonesans po okolicznych sklepach. Choć nie jestem wielką fanką biegania po galeriach, to niezwykle miło było sobie tak poszperać. Dokonałyśmy nawet kilku wystrzałowych zakupów :D Iza znalazła mi piękną chustę w rowerowe motywy :) Dzięki Iza ! Zrobiłyśmy też sobie przy okazji niezły spacer, bo do centrum trzeba trochę pomaszerować, nie mówiąc już o samym "zwiedzaniu" sklepów. Sklepy są tu dość ciekawe z rozpiętością cenową- sporą :) Są sklepy bardzo drogie, są też zupełnie przystępne a nawet o zaskakująco niskich cenach. Zależy co kto szuka. Wszędzie też czuć święta i mam nadzieję, że zabiorę ze sobą następnym razem lustrzankę, by pokazać, jakie śliczne bibeloty są w ofercie. Z pewnością ( co uważam za plus) tutejszy Mikołaj ma się nijak do amerykańskiego Santa Claus. Wygląda zupełnie inaczej, raczej jak skrzat. Gwoździem programu była nasłoneczniona ławeczka przy porcie w Bryggen :) Gdy wróciłam piechotką do domu nie czułam nóg ale za to czułam głód niczym niedźwiedź polarny. Padło na Fast Food ale w wykonaniu domowym. Domowe hamburgery. Powiem Wam, że dawno nie jadłam takiego pysznego fast fooda :) ( w zasadzie to nie jadam wcale kupnego jedzenia). Dziś za to podjęłam się kolejnego wyzwania kulinarnego ! Ruskie pierogi proszę państwa ! No i jak tu być na diecie jak się kocha gotować? No jak ? :D
To był jeden z droższych sklepów, ale feria kolorów i zapachów była niesamowita ! |