niedziela, 21 listopada 2010

Szaro-buro-kolorowo

Późna jesień potrafi być smutna, zimna i ponura. Ale przecież można znaleźć też plusy okresu listopadowego. Gdy się robi za oknem ciemno i zimno, bardziej docenia się ciepłą kanapę, częściej sięgamy po książki, ciepła herbata smakuję cudownie. Ja bardzo lubię listopad. Uważam, że jego mroczność jest urzekająca. Poranki są ciche, wilgotne i rześkie. Tak jak ten dzisiejszy. Gdy podniosłam oko, za oknem było jeszcze szarawo, ale mgła mnie nie zawiodła. Wskoczyłam więc w ciepłe ciuchy, założyłam czapkę z pomponem, wyprowadziłam z szopy rumaka Agi i go dosiadłam. Oczywiście z przewieszonym przez ramię aparatem. Popędziłam przez puste i zamglone uliczki do Parku Grabiszyńskiego. Lubię ten park. Jest stary i malowniczy a mgła , która go spowijała nadawała mu jedyny w swoim rodzaju klimat. Czułam się jak zaczarowana. Co chwilę zsiadałam z roweru by pstryknąć fotkę po czym wsiadałam i jechałam dalej napawając się zapachem i widokami. Co jakiś czas spotykałam "biegnącego po zdrowie" lub wyprowadzającego psa, ale i tak większość uliczek parkowych była pusta.  A to kilka fotografii :) Może odnajdziecie tam trochę barw, bo przecież ten listopad trochę kolorowy jest :)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz