piątek, 19 listopada 2010

Natchnienie kulinarne

Od jakiegoś czasu mam dwie lewe ręce do gotowania. No może nie zupełnie dwie lewe, ale dwie leniwe :) Zawsze miałam ciągotki kulinarne i lubiłam coś pichcić, ale ostatnio odkryłam, jak to dobrze być po tej drugiej stronie. Być karmionym znaczy się :) Od kilku dni jednak coś za mną chodziło. Nie potrafiłam tego sprecyzować, ale po kilku marnych kanapkach w pracy doszłam do wniosku, że pieczywo, które ostatnio w siebie "wciskam" jest strasznie marnej jakości. Wpadłam więc na pomysł, że sama upiekę sobie chleb:) Otworzyłam wiec kilka blogów kulinarnych i po zapoznaniu się z nimi udałam się w kierunku marketu :) Zakupiłam potrzebne składniki i do dzieła.  Z uwagi na to, że nie mam jeszcze wyhodowanego własnego zakwasu upiekłam chleb z drożdżami. Pieniński z orkiszem. Troszkę się pociapałam z ciastem, nawet sprytnie go wyrobiłam, poczekałam, aż dwa razy wyrośnie i ... upiekłam :) Kubki smakowe szalały już od samego zapachu, który wydobywał się z piekarnika. Po godzinie pieczenia skórka zrobiła się rumiana i chrupiąca :)


Oczywiście nie wytrzymałam zaleceń przepisu i chleb nie poczekał w piekarniku 15 min :) Jeszcze gorący wylądował na ściereczce wśród gromkich pokrzykiwań domowników, których ślinianki zaczęły nagle intensywnie pracować :) Ledwie udało mi się go sfotografować :)



Następnie w ciągu 5 min wszyscy chrupali ciepłe kromale, grube na dwa centymetry, posmarowane finezyjnie świeżutkim masełkiem i miodem... Niebo w gębuli proszę państwa, niebo w gębuli. Rzecz prosta niesłychanie a smaczna jak mmmmmm !!!




Polecam upiec sobie swój własny chlebek, bo żaden kupny, nawet z najlepszej piekarni nie smakuje tak  jak wyrób rąk własnych. No i zapach w domu pieczonego chleba jest czymś niepowtarzalnym :) Sama już robię zakwas i następny chlebek powstanie prawdopodobnie w poniedziałek. Mam już zamówienie od brata mego na dwa bochenki. Przyjedzie, pokarzę mu i sam będzie piekł, to się nauczy :)


 A jutro, jak pogoda pozwoli udaję się na poszukiwania małych facetów w czapkach w towarzystwie mej osobistej przyjaciółki Agi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz