Tymczasem zabieram się za zaległości, obróbkę zdjeć z sesji Kasi i za codzienne sprawy.
piątek, 15 listopada 2013
Wszędzie dobrze...
... ale w domu najlepiej :) Tylko pytanie, gdzie jest ten mój dom? Trochę w Polsce, trochę w Norwegii, ale ostatnio Norwegia przechyla szalę. Byłam bardzo krótko w Polsce. Trochę na wariata, bo święto 11 listopada wypadło w poniedziałek i ciężko wszystko tak na hura w zasadzie w jeden dzień zrealizować. Tak więc pobyt w rodzinnym kraju był szybki i intensywny. W międzyczasie miałam przyjemność wykonać kilka zdjeć uroczej Katarzynie, która zapragnęła też sfotografować się na moim czarnym rumaku :) Rower bardzo ułatwił mi sprawne poruszanie się po mieście. W zasadzie cały wtorek spędziłam na rowerze, choć było dość zimno i gapa nie wzięłam czapki. Ostatnio loty do Polski troszkę się pokomplikowały i nie latam bezpośrednio do kraju. Lot jest do Berlina. Dzięki temu w drodze powrotnej postanowiliśmy zanocować w tym pięknym mieście. Berlin zrobił na mnie duże wrażenie. To majestatyczne i ogromne miasto. Choć na krótko i późnym wieczorem udaliśmy się na spacer i małe co nieco. Zrobiłam też kilka zdjeć, ale o nich napiszę w osobnym poście. Bergen jak zwykle przywitało nas deszczową pogodą i wszystko wróciło do normy :) Będąc we Wrocławiu zgubiłam mojego nowego bajkowca. To już chyba tradycja, że za każdym razem jak jestem w kraju to coś gubię. No cóż, mam przynajmniej co robić. Najważniejsze, że został jeszcze obfotografowany.
Tymczasem zabieram się za zaległości, obróbkę zdjeć z sesji Kasi i za codzienne sprawy.
Tymczasem zabieram się za zaległości, obróbkę zdjeć z sesji Kasi i za codzienne sprawy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam Twoje zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, tam dom nasz gdzie serce nasze :)
OdpowiedzUsuńja też nie wiem gdzie do końca jest mój dom.. trochę tu, trochę tam... chociaż najbliższe plany to stały powrót.. i pomimo, że jest tutaj tak samo deszczowo jak i u Ciebie to na pewno w jakiś sposób będzie mi brakować tego miejsca.. i trzeba będzie nauczyć się żyć od nowa.. bo w każdym miejscu gdzie jestem czuję się w jakiś sposób obco.. ale chyba każdy tak czuje?.. jeżdżąc co jakiś czas tam i z powrotem....
OdpowiedzUsuńOj bajkowca szkoda.. ale kolejny na pewno będzie równie piękny! swoją drogą ktoś miał szczęśliwy dzień znajdując go..