Wczoraj w wyniku fajnej okazji udało nam się nabyć maszynę do makaronu z prawdziwego zdarzenia. Śmieję się, że przepadliśmy, bo ja jestem makaroniarą :) Nie byłabym sobą gdybym jej dziś nie wypróbowała. Postanowiłam na zdrowo- makaron razowy. Zrobiłam więc razowy pasta, pasta ze szpinakiem ale z uwagi na jutrzejszy niedzielny rosół musiał też powstać makaron rosołowy. Kilka paseczków poszło też na zywykły pszenny pasta. Powiem Wam, że jestem mega zadowolona. Co swojego wyrobu to najsmaczniejsze :) Dziś makarony wylądują na talerzu z sosem smietanowo-pieczarkowym :)
Jedno z moich wspomnień z dzieciństwa, to domowy makaron robiony co niedziela z takiej maszynki i podawany z rosołkiem z kury, która wcześniej biegała u babci po podwórku
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją determinację, mi by się nie chciało:) Ale pamiętam, że dawniej w domu był tylko własny makaron i smakował nieziemsko:)
OdpowiedzUsuńSmak babcinego makaronu mi się przypomina :-)))
OdpowiedzUsuńmam to szczęście, że mama jeszcze robi taki makaron i smakowo nie ma lepszego. Gratuluję determinacji. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do mnie http://katmar-wposzukiwaniusiebie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMniam! Nie mogłaś mi zrobić lepszego prezentu, jak sfocić moje ulubione klusencje! :)
OdpowiedzUsuń