niedziela, 16 września 2012

Wciąż rowerowo :)

Jesień idzie drogie Panie i Panowie. Czy tego chcemy, czy też nie :) Chłodne poranki i wieczory. Czasem pokropi i słupek rtęci troszkę nas zniechęca do aktywności rowerowej ale, czy aby słusznie? Bardzo zachęcam, aby nie rezygnować z roweru :) Jako zapalona rowerzystka, ale i też osoba posiadająca rozsądek i umiar jednocześnie zapewniam, że rowerem bardzo przyjemnie jeździ się nawet, gdy słupek rtęci spadnie poniżej 15 stopni :) Ba, dla mnie 2 stopnie nie są w stanie mnie zniechęcić. Oczywiście nie jestem zwolenniczką jazdy w dżdżyste i zimne dni doprawione wiatrem, ale gdy jest chłodno, a świeci słońce czy nawet nie pada, jeździ się nadal bardzo przyjemnie :) Mam kilka zasad ubioru :) Ubieram się na cebulkę, bo czasem można się zgrzać, jeśli się przesadzi z ubiorem. Lepiej coś z siebie ściągnąć, jeśli jest za ciepło niż jeśli za mało na sobie mamy i jest nam zimno. Gdy temperatura spada poniżej 12 stopni, zakładam czapkę. Przewiewną, ale zawsze mam ją na głowie. Mam kilka :) Oczywiście w tym sezonie kupię sobie coś nowego :) Szal !! Bez niego nawet się nie ruszam. Jeśli jest cieplej, zakładam różne apaszki i szaliczki, które raz , że wyglądają świetnie to na dodatek otulają naszą delikatną szyję i jest przyjemnie :) Rękawiczki !!! Gdy jest cieplej, mam delikatne, bawełniane dopasowane rękawiczki, zimą u mnie świetnie sprawdzają się skórzane :) Pamiętajmy, że w czasie jazdy ruszamy się i zawsze po chwili przejażdżki robi się nam ciepło :) Jeżdżę też zimą, jeśli nie pada śnieg :) Zeszłej zimy śmigałam do końca grudnia :) Jakie są plusy? Mimo tego, że kocham jeść nie mam problemów z wagą :) Jestem zdrowa !! Mam bardzo dobre wyniki krwi, a niestety nie mam w spadku "dobrych" genów . Po przyjeździe do pracy mam we krwi dużo hormonów szczęścia i nawet w stresujący dzień, jest łatwiej :) Mam urocze, poranne rumieńce i jestem pełna energii :) Nie wydaję ani grosza na dojazdy :) Policzyłam sobie i w przeciągu roku, zaoszczędziłam ponad 2500 zł ( mało nie jest nie?) Nie stoję w korkach, które wprowadzają mnie w bardzo zły nastrój. Dzisiaj wbiegłam na 10 piętro i zadyszkę dostałam dopiero po 8 :) Tak że, same plusy ! Minusy? jedyny jaki jest, to to, ze mieszkam pod Wrocławiem i droga  po zmroku, jest dużo mniej przyjemna niż za dnia. Daję sobie jednak radę, mam oświetlenie rowerowe i jestem w stanie to przeżyć  :) W mieście za to , jeździ się wspaniale o każdej porze dnia oraz z pewnością w czasie pięknej jesieni, która jak na razie, jeszcze nie nadeszła :) A tu kilka zdjęć z niekoniecznie ciepłych dni :) Czas na kilka nowych, które z pewnością niedługo zrobię :)


Bo rower najlepszym przyjacielem kobiety jest :)
 o czym przeczytać możecie :


Tu ---->   Blog Bike Belle













9 komentarzy:

  1. Święta prawda. Ja też wciąż jeżdżę i będę jeździć do pracy na rowerze. W zeszłą zimę odpuściłam dosłownie na 4 tygodnie(kiedy temp. była naprawdę bardzo niska i leżało dużo śniegu).

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisze Pani że jest Pani spod Wrocławia :) w związku z czym może mi Pani pomoże :)
    poleci mi pani jakis dobry i tani serwis rowerowy we wrocławiu ? Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, mam szczęście, bo mój tato jest "złotą rączką" i gdy mam jakiś problem, to zawsze wszystko zrobi. Wiem za to od innej rowerzystki o bardzo dobrym sklepie rowerowym na pl. Legionów. Sklep tam jest od zawsze, mają tam zaplecze i naprawiają rowery. Tanio i konkretnie :) Kiedyś też mi pomogli gdy miałam problem ze znalezieniem szprych do mojego poprzedniego Batavusa :) http://www.pkt.pl/s/wroclaw/897263/a-g_sklep_rowerowy.html

      Usuń
  3. Łatwiej byłoby przeczytać ten tekst, gdyby nie zawierał tylu emotikon.


    Masz jakiś chytry sposób na deszcz, a w zasadzie na pozostanie suchym? Kupiłam pelerynę, ale nie dość, że jest bardzo ciemna, to nogi mam mokre czasem i do połowy łydki. Teraz zamówiłam sobie spodnie wodoodporne w necie, takie w kolorze kanarkowa żółć i zastanawiam się jak to się będzie sprawowało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z deszczem bywa trudno. Kupiłam sobie pelerynę przeciwdeszczową, ale jadąc w deszczu było ciężko. Możliwe, że to bardziej rozwiązanie na krótkie dystanse. Ja jadę do pracy 12 km. Mimo peleryny i kaloszy miałam mokre spodnie. Unikam wiec jazdy rowerem w deszczowe dni. Peleryna jest na wypadek awarii pogodowej w momencie, gdy już wyjechałam gdzieś, a pogoda się popsuła. Kanarkowa żółć :) Będziesz mocno widoczna .

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieszkam w Berlinie i też codziennie jeżdżę rowerem. Trafiłam dziś przypadkiem na Twój blog i już wskoczył do moich ulubionych stron! Uśmiecham się do monitora, kiedy czytam Twój tekst, bo ja uwielbiam moje poranne rumieńce po jeździe na rowerze. Mam bardzo bladą cerę i wyglądam o 100% lepiej kiedy przejadę kilka kilometrów na rowerze!

    OdpowiedzUsuń
  6. O witaj :) Ciesze się bardzo, z każdej osoby, która do mnie zagląda, a świadomość, ze gdzieś tam tez są osoby, które uwielbiają jak ja rowerowanie, napawa mnie wielkim optymizmem :) Dziękuję i zapraszam :) Dziś rano w drodze do pracy zrobiłam kilka fajny zdjęć rowerowych. Wieczorem wrzucę :)))Uściski !

    OdpowiedzUsuń