Wybrałam się dziś z kolegą Andrzejem ( "mężem" Andrzejem ) rowerami na pchli targ koło Młyna Sułkowice. Słońce nas spiekło, delikatnie to określając :) Zakupiliśmy za to kilka fajnych rzeczy :) Ja np. piękny koszyk, który jakimś cudem udało mi się zamontować na bagażniku i dotransportować do domu :) Andrzej salaterki, doniczki i nawet obrazek z kotkami :) Sympatyczny pan Tomek, sprzedający wędliny własnego wyrobu, przeprowadził mi krótką psychoterapię i dorzucił na pocieszenie pół szynki gratis oraz salceson za 5 zł :) ( nie jadam salfixu, ale miałam komu dać :)) Pan Marokańczyk dał powąchać arabskie perfumy i olejki. Rozbawił nas tekstem, że nie ma męskich bo nie wiedział, że mężczyźni w Polsce będą chcieli się perfumować :) Na koniec dokonaliśmy zakupu pysznej zielonej herbaty ze Sri Lanki, której już dziś wypiłam ze 2 litry :) Objuczeni zakupami i z zapachem kiełbasy wiejskiej i salcesonu zawitaliśmy na kawę do Cafe Rozrusznik :) Latte była przepyszna !!! Niedziela dobiega końca... fajna niedziela :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz