wtorek, 17 marca 2015

Trzy lata sutaszu

I tak jakoś pękło :) Trzy lata dziergania. Kilometry nitek, sznurków i kilogramy koralików oraz kamyków. Połamane igły, podźgane palce ale miłość wciąż trwa. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez sutaszu, bez tego co robię. Prawie dwa lata temu rzuciłam nudną i irytującą, a przede wszystkim wykańczającą psychicznie pracę i wzięłam się w końcu za to co lubię. Efekty prezentuję Wam już dość długo. Zaczynałam od paskud krzywych i nadrabiałam ładnym zdjęciem ;) Sutasz nauczył mnie cierpliwości. O tak ! cierpliwości niesamowitej. Jest lekiem na wszystko, podczas tego jak tworzę, czuję się szczęśliwa. Uwielbiam to. Mogę pracować po 16 godzin dziennie. Czasami tak właśnie jest. Zaczynam wcześnie rano, kończę późnym wieczorem, ale to jest to co chcę robić. Największą radością jest satysfakcja i radość gdy ktoś jest zachwycony efektem końcowym. Mam taką małą mapkę i zaznaczam gdzie leci w paczkach moja biżuteria, gdzie lecą bajkowce :) A to jeden z listów po których serce mi rośnie. Indira zamówiła u mnie Bajkowca.

" Hello Magda,
I went to a classical music concert last Saturday, and I was wearing the necklace that you made for me.
I got 2 complements from the total strangers in one evening!

Thought that I would just share it with you :)

Indira "

Czasami siedząc w pracy, w dniu kiedy jej najbardziej nienawidziłam marzyłam o tym, by moją pracą było to co kocham. Projektowanie i tworzenie biżuterii to teraz moja praca. Tak jak kiedyś pisałam, warto mieć marzenia :)

A na poprawę humoru kilka zdjęć, dla przypomnienia, jak długą drogę pokonałam :)

Kolczyki nr 1 w mojej twórczości :D Dumna jak paw ubrałam je do pracy. Na odwrocie wyglądają jeszcze lepiej :D


Kolczyki nr  2


Kolczyki nr 3- urywały ucho, ale co tam. Dziewczyny z pracy pokochały moje szkaradki. Po paru miesiącach miałam ręce pełne zamówień :)



I pierwszy Bajkowiec :) Wakacje, wyjazd. Nawet wtedy miałam ze sobą przybornik.  Wieczorem zaczęłam a rano był gotowy :)


3 komentarze:

  1. Niedawno wpadła mi w ręce jedna z moich pierwszych broś i szczerze mówiąc nie rozumiem, jak mogłam się nią zachwycać ;) Jednak nie wyrzuciłam jej, to dowód na to, że początki są trudne chociaż bardzo satysfakcjonujące. Magda, życzę ci wielu lat inspirującego sutaszowania i jeszcze więcej zadowolonych klientek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, to już tyle minęło? Gratuluję i życzę nowych twórczych pomysłów na wiele lat przyszłego tworzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje jubileuszu, jesteś niezwykła , tak jak i Twoja wyobraźnia i biżuteria, Pozdrawiam. Ala

    OdpowiedzUsuń