czwartek, 3 lipca 2014

Kolejna dawka koloru

Dwa bajkowce plus bransoleta. Lato ciągle trwa, więc kolor na pierwszym miejscu, choć dziś za oknem... hmmm. Walcząc z ze straszną bestią, która siedzi we mnie i nazywa się LEŃ, zapakowałam dziś na bagażnik rowerowy kijki do Nordic i pojechałam na pobliskie pagórki, żeby uskutecznić walkę. Wszystko szło nawet gładko. Na zachętę kicnęły z krzaków dwa parzystokopytne stworzonka. Nie wiem jednak czy to jelenie czy sarny, choć na sarny za duże były. Po chwili dreptania zlał mnie porządny, bergeński deszcz i wróciłam mokra do domu. Jestem jednak rada, że lenisko nie wygrało :) Pierwsze koty za płoty... sorry Marian :D
















2 komentarze:

  1. Lenistwo nie ma do Ciebie przystępu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś po prostu niesamowita w tym co robisz. Wiem jak ciężko walczyć z LENIEM - widać Tobie to świetnie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń