Trochę maluszków
Po dużych naszyjnikach przyszedł czas na trochę maleństw. Część już zrobiłam, kolejne czekają do wydziergania. Zdradzę też Wam tajemnicę mojej prędkości w haftowaniu. Niektórzy się już domyślali wcześniej :) Tak to Marian mi pomaga. Na potwierdzenie tej informacji, zdjęcie Mariana w szale tworzenia :D
A to nasze wspólne robótki łapkowo-ręczne :)
Afrodyta
Beże i błękit
Maliny
Miętówki
Szarości i pudrowy róż
Złote beże i róż
Złoto i chaber
Szarości i granat
Same cudeńka, zwłaszcza te pierwsze :)
OdpowiedzUsuńZachwyciła mnie ta Afrodyta. Nadal nie wiem jak Ty to robisz, że tak szybko te Twoje cuda powstają, aczkolwiek zaczynam podejrzewać, że to Maryjan tę czasoprzestrzeń Ci tak zagina :)
OdpowiedzUsuńAch ten Marian, prawdziwy magik:) Maluszki zrobiliście piękne, Afrodyta wręcz zachwyca!
OdpowiedzUsuńNo tak, co pomocna "dłoń " to widać, zrobiliście przepiękny zestaw maluszków !!!
OdpowiedzUsuńPiękności! :) Turkusy i granaty skradły moje serce! :)
OdpowiedzUsuńAfrodyty są przepiękne! :)) Podziwiam i podziwiam... i napatrzeć się nie mogę. Dobrze się szyje w takim milusińskim towarzystwie, co? :) Z Twoich prac bije pozytywna energia! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystkie prezentują się wspaniale!;)
OdpowiedzUsuńHa ha ha a mi się tym razem podoba Marian w szale tworzenia, no i oczywiście Maliny
OdpowiedzUsuń