Powstała też spinka do włosów. Długo ten kawał czarnego plastiku leżał w szufladzie aż w końcu trafił na "stół operacyjny". Po operacji plastycznej spinka wygląda tak. Zostawiam ją sobie :)
A to Marian i jego faza pudełkowa :) Dostał ładne pudło z marketu. Wyściełane kocykiem, duże i wygodne... nie-e. To małe jest fajniejsze. Taki kot :)
Cudne są! Najbardziej wpadły mi w oko te pierwsze - turkusowa i różowa :-)
OdpowiedzUsuńFajne te bransolety, ale dzisiejszy post niestety skradł Marian, ja myślę, że on chce Ci w ten sposób powiedzieć, że jak będziesz gdzieś znowu wyjeżdżać to bez problemu możesz go wziąć z sobą, bo mało miejsca zajmuje. Moja przyjaciółka miała tę samą historię ze swoim po długiej rozłące. Koty to jednak mądre stworzenia:)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podoba się ta biało-złota :)
OdpowiedzUsuńcudna spinka!!
OdpowiedzUsuń