sobota, 8 marca 2014

Prom Fjordline- Bergensfjord

Promy w Norwegii są bardzo popularnym środkiem transportu. Ekspresowe statki i promy samochodowe pływają wzdłuż wybrzeża, po wodach wewnątrz lądu i po otwartych morzach: zawijają do miast i wiosek, na małe i duże wyspy. Stanowią one bardzo dobre rozwiązanie logistyczne oraz wygodną podróż na najbardziej nawet odległe wyspy. Między Polską a Norwegią nie ma bezpośrednich połączeń promowych. Podróżujący samochodem lub motocyklem mają do dyspozycji dużo ofert połączeń promowych do portów w Szwecji i Danii. Norwesko-duński armator Fjordline daje taką możliwość. Na trasie Bergen-Stavanger-Hirtshals ( Norwegia-Dania) pływa już prom Stavangerfjord. Dołącza do nich kolejny, nowoczesny prom Bergensfjord. Z tej okazji można było zwiedzać prom, także "od kuchni". Armator udostępnił zwiedzającym maszynownię, parę kabin i inne pomieszczenia takie jak sale konferencyjne, restauracje, sklepy wolnocłowe a co najważniejsze także i mostek kapitański. Wrażenia są bardzo ciekawe a widok z mostka kapitańskiego zapiera dech. Od razu w głowie rodzi się obraz pełnego wzburzonego morza i tego kolosa przecinającego fale. Płynęłam już promami Fjordline ale były dużo mniejsze i mimo, iż morze było wzburzone to bujało nimi tylko trochę. Tego kolosa z pewnością tamte warunki pogodowe nie byłyby w stanie tak szybko rozbujać. Jeśli chodzi o kabiny to jak zwykle ich standart zależy od zasobności naszego portfela. Można spędzić 19 godzin na fotelu w specjalnej sali, można wziąć skromną kabinę bez okna za to z obrazkiem :D można troszkę ekskluzywniej, a także bardzo eksluzywnie w kabinie z pięknym oknem, łożem i kanapą. Wykończenie wnętrz promu jest bardzo staranne i widać, że z bardzo dobrych materiałów. Ma się poczucie przebywania w hotelu. Ciekawostką jest, że kadłub statku wykonany został w Stoczni Gdańskiej.  Wszędzie na promie są duże okna przez co można podziwiać niesamowite widoki. Ach obudzić się rano w takim pokoju z oknem na pełnym morzu lub z widokiem na fiordy... marzenie... Po zakończonym zwiedzaniu można było skorzystać z poczęstunku. Armator przygotował ciepłe posiłki, hot-dogi oraz mnóstwo napojów. Rozdawano też cytrusy. Wszystko to odbyło się w grzecznej atmosferze, spokojnie i kulturalnie. Zwiedzający zachowywali się cicho i spokojnie. To bardzo miłe. Dla takiej osoby jak ja, która nie lubi zbiorowisk ludzi i zawsze ich unika było to miłym zaskoczeniem. Ostatecznie po zwiedzeniu stwierdziliśmy, że taka podróż promem to coś ciekawego, a że prom płynie wzdłuż wybrzeża będzie to z pewnością okazją napawania się widokami. Mamy w planach w okresie letnim odwiedzić Danię :)





























































6 komentarzy:

  1. Ale olbrzym! Płynęłam kilka razy promem, ale w porównaniu do tego kolosa to się nie umywa :)
    A te worki foliowe mnie rozbawiły, zawsze kojarzą mi się ze szpitalem :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z zapartym tchem obejrzałam relację z Twojej wizyty na promie. Nie wiem , czy dałabym radę płynąć, bo przy
    samym oglądaniu brakowało mi powietrza , ale zwiedziłabym na pewno!!! Pozdrawiam Cię ciepło , Zaraz będę
    oglądać kamyki jakie zakupiłam dzisiaj na giełdzie w Katowicach. Ślę całuski !

    OdpowiedzUsuń
  3. Z zapartym tchem obejrzałam relację z Twojej wizyty na promie. Nie wiem , czy dałabym radę płynąć, bo przy
    samym oglądaniu brakowało mi powietrza , ale zwiedziłabym na pewno!!! Pozdrawiam Cię ciepło , Zaraz będę
    oglądać kamyki jakie zakupiłam dzisiaj na giełdzie w Katowicach. Ślę całuski !

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały kolos. Bardzo ładnie i starannie i jakoś tak schludnie wygląda w środku...

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę boję się tak dużych statków, kojarzą mi się z Titanikiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ zwiedzanie w szpitalnych ochraniaczach, zupełnie jak w muzeum za dzieciaka, gdy ubierało się kapcie aby nie zniszczyć posadzki :))
    Widok z mostka kapitańskiego obłędny, mogłabym w tym miejscu odbyć tę podróż

    OdpowiedzUsuń