niedziela, 20 października 2013

Już w domu

Mój pobyt w Polsce był krótki. Taki troszkę organizacyjny. Nawet nie miałam za bardzo czasu przejechać się gdzies dalej rowerem. Przywiozłam sobie za to kilka drobiazgów. Czapka, szalik, kurtka, kozaki i trochę szpargałów do sutaszu :) Nacieszyłam się trochę kontaktem z najbliższymi, z moim psiakiem Rudolfem i czas było już wracać. Rudolf jak zwykle pokazywał swoją "psiejskość" osikując nawet moje fotografowane stokrotki, ganiając i strasząc koty i bawiąc się z koleżanką Mają :) Ogród już jesienny, wszędzie liście. Listopad po piętach depcze a za chwilę grudzień :) Wczoraj rano jechałam pociągiem do Poznania i widoki za oknem zapierały dech. Najpierw mgły jak mleko oświetlone skąpym światłem ksieżycowym, potem pola i łąki oszronione przymrozkiem a następnie muskające je promienie wstającego słońca. Musiałam te obrazy utrwalić tylko w swojej pamięci, a aż korciło by je wszystkie uchwycić okiem apatatu :)

Dziś też urodziny mojego bloga. Trzy lata już. Pamiętam jak dziś, kiedy napisałam pierwszy post :) 

Miał tutuł Poczatek i rzeczywiście stałam wtedy na drodze do nowego życia i nowego poczatu :)
Śmiało mogę napisać, że ten blog wiele zmienił w moim życiu :)

Przypominam też, że dziś nastąpi losowanie w Candy Urodzinowym i wieczorem wyłonię 3 osoby, które zostaną nagrodzone :)

Miłej niedzieli :)





Choć mała rundka moim bajkiem, ale zawsze :) 


Rude i upierdliwe licho czaiło się blisko :D


Niektórzy na wszystko zawsze patrzą z góry

 A za chwilę nastąpił pościg :)


:)

5 komentarzy:

  1. No to gratulacje z okazji tych 3 lat - i oczywiście wszystkiego co najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, że do mnie wpadłaś. Twoje prace robią wrażenie i życzę Ci, by kolejne 3 lata były jeszcze lepsze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo wszedzie dobrze, ale w domu najlepiej :)
    Cudownej niedzieli zycze

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bloguję trochę dłużej (najdłużej blog o koparkach i o Warszawie z czasem przeniesione z wirtualnej polski na blogger) i już prawie nie pamiętam czasów, kiedy nie blogowałam ;)

    OdpowiedzUsuń