czwartek, 19 września 2013

Rowerem po Bergen

Długo wczoraj nie mogłam się zebrać by wsiąść na rower. Nie dlatego, że mi się nie chciało, wręcz przeciwnie, chęci były kosmiczne, ale pogoda się uparła. Lało niemiłosiernie przez dwie godziny, ściana deszczu ! Gdy tylko przestało na tyle, że niebo troche pojasniało- pomknełam :) Kalosze, kurtka przeciowdeszczowa i fruuuu... prawie poleciałam :) Rower jest cudowny ! Nawet górki nie są przeszkodą. Mechanizm w dobrym rowerze holenderkim działa tak, że mając 3 biegi możesz wszędzie podjechać. Mój czarny holender, choć o wiele , wiele starszy działa również bez zarzutu. Troszkę jednak nie mogę się przekonać do klasycznej kierowncy. Wolę model w moim starym rowerze, ale może się przyzwyczaję :) Bergen jest bardzo przyjazne rowerzystom. Nie ma problemu z jazdą chodnikiem, jesli nie ma drogi dla roweru, ale jazda jezdnią też należy do bezpiecznych. Ogólnie, kultura kierowców jest na dużo wyższym poziomie. Czasami zanim jeszcze podjadę np. do pasów na przejściu samochód już czeka. Autobus, cieżarówka czy osobowy, bez różnicy. Czasami się śmieję, że nie mogę się za bardzo do tego bezpieczeństwa przyzwyczaić, bo w Polsce będę igrać z życiem :D. Zwiedziłam sobie okolicę na mojej białej królewnie, ale z uwagi na to, że co chwilę lało zdjeć zrobiłam nie za dużo. Dziś jednak słońce niesmiało wyglada zza chmur i nie pada ! :D Mam ochotę pojechac w troszkę inne miejsca, ale tam jedzie się w dół. Potem jednak czeka mnie niezłe pedałowanie pod górkę. Zjem dobre śniadanie i postaram się sprostać wyzwaniu :) Miłego czwartku !









10 komentarzy:

  1. Fantastyczny rower, piękne widoki... gościmy u Ciebie po raz pierwszy, ale nie ostatni:) pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. ale piękny rower! aż chce się jeździć , a te widoczki dookoła to już w ogóle cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak czytam, czytam :D i czekam na wpis, dlaczego Norwegia? Skąd ten wyjazd z Wrocławia? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba już tam kiedyś coś pisałam :) Odpowiedż jest jedna- miłość :)Nic innego nie byłoby w stanie wyrwać mnie z kraju ale na nią nie ma żadnej siły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale na szczęście mimo, że daleko od Polski, to Miłość poprowadziła w piękne miejsce :) Życzę zatem wiele szczęścia!

      Jeśli nie doczytałam przepraszam. Zaglądam regularnie musiałam coś przeoczyć :)

      Usuń
  5. Cudny ten Twój rower.. mnie na razie pozostaje rower mojego narzeczonego ale lepsze to niż nic :). Chyba w Polsce też obawiałabym się tak sobie spokojnie jeździć na rowerze widząc co się nie raz dzieje...Muszę zaopatrzyć się w takie kalosze jak Twoje i jakiś płaszcz. Pogoda w Holandii nie rozpieszcza a podczas jesieni to już całkiem, ale przynajmniej na ścieżki rowerowe tutaj się narzekać nie da. Dojedzie się wszędzie, a jest ich chyba więcej niż ulic :). Mamy coś wspólnego.. mnie też miłość wyrwała z kraju... niestety wiele osób tego nie rozumie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Kalosze to super buty i w Polsce się ich tak nie docenia bo i nie ma na nie takiego zapotrzebowania jak np. w Norwegii. Płaszcz i kalosze to tu absolutne must have i to nie ze względu na trendy modowe :D Bardzo chcę zobaczyć Holandię i myślę, że w niedalekiej przyszłości to uczynię. A co do braku zrozumienia, to już nie Twój problem ale tych osób ;) Pozdrowienia !

      Usuń
  6. Powiem Ci, że po dwóch tygodniach w Norwegii naprawdę traci się instynkt. Przez tydzień po powrocie do Polski drygałam nerwowo na każdy mijający mnie samochód (oczywiście za szybko i zbyt blisko jechał). Ale bardziej mi przeszkadza kultura w pociągach podmiejskich, a raczej jej brak. W ogóle powrót do kraju był bolesny. Już się przyzwyczaiłam, ale pierwszego dnia paru lumpom wygarnęłam, za palenie, za picie w przedziale, kierownika zawołał Niemałż, okazało się że jeden pan bez biletu jedzie... Ech.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny rower - taki mocno charakterystyczny i piękne widoki na zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń