niedziela, 25 grudnia 2011

Pierwszy dzień Świąt

   Razem z moim czworonożnym przyjacielem Rudym poszliśmy na szybki spacerek. Przemierzyliśmy okoliczne krzaki ;) zakamarki i ścieżki, którymi jako małolata często spacerowałam. Myślałam wtedy, że zjadłam wszystkie rozumy i wraz z przyjaciółką Elą podpalałyśmy dla dorosłości papierochy :) Te czasy nigdy nie wrócą, ale wspomnienia zostają na zawsze :) Dzień był ciepły, nawet przez chwilę słoneczny :) W kieszeni miałam mój szpiegowski aparacik kompaktowy, którego marka jest dość nisko-półkowa ( dorzucili do jakiejś marnej usługi internetowej dla pocieszenia :)) ale co tam, zdjęcia robi :) i w kieszeni się mieści, a lepszy niż telefon :) Po drodze na murze wypatrzyłam fajne graffiti :) Dzień mija :) Teraz z kubkiem gorącej herbaty i talerzykiem z pomarańczami oddaję się pełnemu relaksowi :) Serdecznie pozdrawiam :)




Bobry czy ćwiczenia domorosłych drwali osiedlowych ?















1 komentarz:

  1. Mój spacer skierowany był w inne klimaty. Twoje zdjęcia ciekawe a pomocnik wybiegany!

    OdpowiedzUsuń