Pijąc poranną kawę, z przytulonym do boku mruczącym Guciem ( tak, tak, Guciuś jest ze mną na wakacjach), rozmyślam na tym co dzisiaj będę robić. Nieśpiesznie i na totalnym luzie. Wcześnie rano obudziło mnie intensywne słońce, smyrając po twarzy promieniami. Nie dało spać :) Pani sąsiadka, po śląsku dość donośnym głosem "godoła" do męża by "zaczekoł" :) I tak od 6:30 dzień mi się "zaczoł" ;) Wczoraj zakupiłyśmy z Elą przecudny kapelusz i dzisiaj mamy zamiar wykorzystać go do zdjęć:) Ogród w Lublińcu jest piękny, cały w starych jabłoniach i gruszach z piękną trawą, aż się prosi o zdjęcia. Dzień zapowiada się bardzo interesująco dla mnie... zawsze gdy wiem, że będę używać mego szklanego oka :) Do wieczora :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz