poniedziałek, 28 marca 2011

Poniedziałek pod znakiem pedała :)

Dziś miałam wolny dzień :) Wykorzystałam go na maksa ! Wybrałam się przyjaciółką moją najdroższą Agą na fantastyczny wypad rowerowy na miasto. Po porannej kawce  i sutym śniadanku  ;) wyruszyłyśmy. Po drodze nie obyło się bez niespodzianek. Zgubiłam pedał. Na szczęście odnalazłam :) Informuję, iż z jednym pedałem, też można pedałować :) Po zahaczeniu o krótki przystanek serwisowy ( jestem dość utalentowanym człowiekiem, ale na pedałach i ich wkręcaniu się nie znam :)) odzyskawszy rower z dwoma pedałami, wyruszyłyśmy dalej :) Kocham Wrocław i  uwielbiam wycieczki rowerowe po nim. Jestem przyjemnie zmęczona bo na rowerach spędziłyśmy 5 godz. :) Nie omieszkałam uwiecznić na zdjęciach tych przyjemności  :) Pozdrawiam !!






Radość :)


Muchy :)

:)))


To odpowiedź na pytanie "po co Ci kalosze?" właśnie po to :)


Zauroczona Lucyna  ;)

środa, 23 marca 2011

Kolejny piękny i słoneczny dzień za nami :) Po pracy wybrałam się na wycieczkę rowerową. Jako, że miałam towarzystwo w końcu mam zdjęcie na moim wspaniałym rowerze :)))




wtorek, 22 marca 2011

poniedziałek, 21 marca 2011

Pierwszy dzień wiosny

W końcu nadeszła, jest i już będzie... wiosna a wraz z nią to fajne uczucie, że wszystko się zaczyna. Koty drą się nocami pod oknami, ludzie wylegli z domów na działki i piegów na nosie przybędzie. Słońce dziś rozpieszczało wszystko wokoło. Popatrzyłam na mój rower... i... poszły koła po asfalcie :) Było cudownie :) Jazda na rowerze holenderskim to inna bajka. Jeździ się na nim dostojnie i nonszalancko. Nigdzie  się nie śpiesząc zrobiłam prawie 30 km w zasadzie bez większego wysiłku. Czuję się teraz dotleniona i przyjemnie zmęczona...  będę spać snem sprawiedliwym :)) Wzięłam oczywiście ze sobą aparat i pstryknęłam kilka zdjęć z wycieczki a potem na ogródku kilku zwiastunom wiosny :)

Widok z Mostu Milenijnego

Nowe ścieżki rowerowe na obwodnicy w stronę ul. Obornickiej , miodzio :)


Karłowice






Jaz Bartoszowicki

Trochę mało widoczne, ale to niedźwiedzie. Było ich chyba ze 4, wylegiwały się w słońcu i bawiły. Urocze misiaczki :)








Wyspa Słodowa jak zwykle "okupowana" :)





niedziela, 20 marca 2011

Ta dam !!!!

Holenderka Betty jest gotowa :) No tylko jeszcze czekam na wiklinowy koszyk, ale... przypominam jak wyglądała wcześniej i jak teraz :)  Generalnie trochę w nią włożyłam, ale jest przez to niepowtarzalna i jedyna :) Jeździ  pięknie, cichutko, biegi działają no i ta wyprostowana sylwetka :) Dużo mi pomógł mój Padre Złota Rączka za co jestem mu wielce wdzięczna :) A oto ona... ta dam !










Choróbsko jakieś okrutne mnie dopadło i nie chce sobie pójść. Za oknem piękna wiosna, a moje płuca mi odmawiają posłuszeństwa. Dopadłam więc aparatu i troszkę poeksperymentowałam pod wpływem impulsu. Zabawa symetrią twarzy :) Moja twarz jest w miarę symetryczna, ale nie jest pod tym względem ideałem. Rzadko u kogo jest. Można więc sprawdzić jak wygląda nasza twarz po połączeniu tych samych połówek twarzy przy lustrzanym odbiciu :) Fajna zabawa, polecam :)

To moja rzeczywista twarz :)

Lewa strona twarzy




Prawa strona twarzy




Inne zdjęcie z lewą stroną twarzy



Dwie lewe części



Dwie prawe części



Prawie jak Cher po kilku operacjach plastycznych :)

poniedziałek, 14 marca 2011

Błotniki już pomalowane. Myślę, że jutro będzie można je już zamontować :) Zrobiłam motyw kwiatowy na osłonie łańcucha. Nie było to łatwe :) Zrezygnuję jednak z ozdoby błotników, bo chwilowo mnie to troszkę przerasta :) Rudolf natomiast, z okazji wiosny( już prawie za pasem) był w siódmym niebie :) Cały dzień na dworze skutecznie spalał swoje otłuszczone ostatnio boczki :) Z całego tego szczęścia i lekkiego psiego pierdolca wpadł radośnie do oczka wodnego. Ryby z pewnością dostały zawału :) Rudy nie :) Ja bym dostała szoku termicznego a potem zawału :) Poniedziałek zaliczony :)








Moja mordzia :)
Kryzys zdrowotny mnie dopadł... ale nic to, wiosna idzie, człowiek po zimnie troszkę słabszy. 
Dziś wpadł mi do głowy pomysł odrestaurowania starego abażuru. Stał na szafce zakurzony i zniszczony. No to wyzwanie- pomyślałam sobie. Zebrałam więc trochę siły i .... do dzieła :)




Zajęło mi to ok. 30 min :) Efekt na poniższej fotografii :) Lampka jak nowa :)



Poszłam też dzisiaj na ogródek. Ciepło i wiosennie się zrobiło, więc wszystko wyłazi spod ziemi i wystawia mordki do słońca :)




Może też dzisiaj zrobię w końcu błotniki w moim rowerze... z pewnością uwiecznię tą czynność na fotografii :)

Pozdrawiam :))))